Starościna Dożynek Gminnych Magdalena Biesaga
Starościną tegorocznych Dożynek Gminnych w Bronisinie Dworskim będzie Magdalena Biesaga. Pani Magdalena pochodzi z okolic Sandomierza. Ukończyła elitarną szkołę rzemiosł artystycznych w Zakopanem w specjalności: hafciarka koronczarka. Na początku nawet wykorzystywała te umiejętności. Poznała jednak kawalera z gminy Rzgów, ćwierć wieku temu osiedliła się w Bronisinie Dworskim. Gospodarstwo rolne oraz czwórka dzieci nie pozwalały jednak na poświęcenie się rzemiosłu artystycznemu: - Może coś jeszcze wydziergam wnukom – rozmarza się na moment starościna.
Gospodarstwo Biesagów zajmuje 5,80 hektarów, z czego połowa przypada na łąki na dawnych mokradłach. Do tego jest jeszcze przeszło hektar ziemi dzierżawionej od kuzyna. Uprawiają owies, bo trzeba wykarmić 5 koni i za parę dni jeszcze źrebaka. Hodowla koni to pasja męża Jerzego, a jazda wierzchem to hobby najmłodszej 12-letniej córki Wiktorii.
Trochę ziemi poświęcili na pszenicę do wykarmienia własnego drobiu, a pszenżyto na śrutę. W oborze stoją 3 krowy. Podobnie jak sąsiedzi, zrezygnowali ze sprzedaży mleka mleczarni, która płaciła 60 groszy za litr. Na szczęście, chętnych na mleko nie brakuje, bo w pobliżu osiedliły się rodziny z małymi dziećmi. Ale domownicy to już na sery nie mogą patrzeć...
Wokół domu rośnie 8 jabłoni, agrest, maliny, warzywa, a gdy gospodynię boli głowa, idzie pielęgnować ukochane kwiaty i po migrenie wkrótce nie ma śladu.
Pan Jerzy prowadzi usługi transportowe i one pozwalają sfinansować potrzeby czworga dzieci Anny, Natalii, Piotra i Wiktorii. Już trzecie dziecko zaczyna od października naukę w uczelni.
W przyszłym tygodniu zaprezentujemy sylwetkę starosty naszych dożynek – Radosława Polaczka.
Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz
Trochę ziemi poświęcili na pszenicę do wykarmienia własnego drobiu, a pszenżyto na śrutę. W oborze stoją 3 krowy. Podobnie jak sąsiedzi, zrezygnowali ze sprzedaży mleka mleczarni, która płaciła 60 groszy za litr. Na szczęście, chętnych na mleko nie brakuje, bo w pobliżu osiedliły się rodziny z małymi dziećmi. Ale domownicy to już na sery nie mogą patrzeć...
Wokół domu rośnie 8 jabłoni, agrest, maliny, warzywa, a gdy gospodynię boli głowa, idzie pielęgnować ukochane kwiaty i po migrenie wkrótce nie ma śladu.
Pan Jerzy prowadzi usługi transportowe i one pozwalają sfinansować potrzeby czworga dzieci Anny, Natalii, Piotra i Wiktorii. Już trzecie dziecko zaczyna od października naukę w uczelni.
W przyszłym tygodniu zaprezentujemy sylwetkę starosty naszych dożynek – Radosława Polaczka.
Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz
KONTAKT
GODZINY PRACY URZĘDU 
KONTAKT Z REDAKCJĄ STRONY