Samoloty nie mieszczą się w domu
Mateusz Rakowski uzyskał natomiast tytuł najlepszego juniora w konkurencji F2B w Mistrzostwach Polski Modeli Latających na Uwięzi we Włocławku.
Mieszkanie zamieniło się w hangar dla kilku samolotów profesjonalnych i 10 treningowych. Ich rozpiętość wynosi około półtora metra, długość – 110 cm, waga wynosi od 1,7 do 1,9 kilograma. Tak niewielka masę w stosunku do wielkosci można uzyskać stosując balsę, kompozyty (tkaniny szklane i węglowe) oraz sklejkę. Zbigniew Rakowski, który konstuuje i buduje modele dla synów twierdzi, że w tym sporcie nie ma większego znaczenie odwzorowanie w skali jakiegoś prawdziwego samolotu. Modele tylko czasem są inspirowane oryginalnymi konstrukcjami.
Najważniejsze w tej dyscyplinie jest wykonywanie akrobacji. Modele są zaopatrzone w silnik elektryczny lub spalinowy. Elektryczny napęd jest bardziej niezawodny. Silnik elektryczny waży od 45 do 60 dekagramów wraz z akumulatorem. Samolot rozwija prędkość po okręgu od 60 do 90 kilometrów na godzine. Do sterowania służą dwie linki stalowe grubości 0,35 milimetra i długości 10 metrów. Linka wytrzymuje obciążenie 10-krotności wagi modelu.
Model wykonauje podczas zawodów obowiązkowy program 10 figur akrobatycznych o nazwach, które nic nie mówią laikowi: ósemka kwadratowa, ósemka pod pułapem czy bardziej swojsko brzmiące trójkąty. Ciekawostka: model nie wykona popularnej figury akrobacyjnej prawdziwych samolotów, czyli beczki. Cały program w wykonaniu jednego zawodnika trwa 5,5 minuty, rzadko przekracza 7 minut. Długość programu ogranicza pojedyncze ładowanie akumulatora, które trwa półtorej godziny.
Tata modelarzy ze Starej Gadki przyznaje, że wykonanie delikatnego modelu zawodniczego trwa od 3 do 4 miesięcy, samolotowi szkolnemu trzeba poświęcić okolo tygodnia pracy. Model do startu w zawodach można oczywiscie kupić, ale to już wydatek około 3 tysięcy euro! Samolot Rakowskich rozbił się na mistrzostwach w Landres we Francji. Oklejony taśmą klejącą w miejscu szkodzenia dalej wykonuje figury w powietrzu, a to że wygląda jak rozbitek – nie ma wpływu na jego osiągi. Modele zawodnicze są tak delikatne, że czasem całkiem zostają zniszczone w następstwie wypadku lotniczego. Wystarczy, że zawodnik po wykonaniu kolejnej figury nie wyprowadzi maszyny odpowiednio szybko i uderzy w ziemię. Modele szkolne do treningów są proste i mocniejsze. Ich ewentualna strata mniej boli.
Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz