Jasełka w Czyżeminku wirtualnie
Dom Kultury w Rzgowie zaprasza na nową odsłonę jasełek w Czyżeminku - prezentację fotografii i wspomnień wieloletniej inicjatorki tej pięknej tradycji - Marii Depcik. https://www.youtube.com/watch?v=Zuh2r2kbuJ8&fbclid=IwAR1YqTqstvrKxq2U1LpSaG75VK1MBIr6qIqspQVlAAKe316KcTOjtS1kOzo
Maria Depcik kilka dni temu ukończyła 75 lat. Pierwsze jasełka zorganizowała w stanie wojennym w 1982 r. w Prawdzie w mieszkaniu Heleny Ciesielskiej. Do kościoła w Rzgowie było daleko. Nie było jeszcze obecnej parafii w Woli Zaradzyńskiej. Siostra Ksawera Ciesielska z zakonu urszulanek namówiła ją do organizacji domowej inscenizacji. Inicjatorki były już dobrze zorganizowane – spotykały się na kółku różańcowym, również w mieszkaniu.
Maria Depcik od urszulanek przyniosłam teksty jasełek. Zrodziła się tradycja domowych spektakli, na których śpiewało się również kolędy. Wtedy garnęła się do inicjatorek liczna dzieciarnia, nie tylko z Prawdy, Czyżeminka, ale nawet Babich i Guzewa. W próbach uczestniczyło ponad dwadzieścioro dzieci! Dopiero w ubiegłej dekadzie jasełka przeprowadziły się do pięknej świetlicy w Czyżeminku, a w tym roku do przestrzeni wirtualnej - z powodu pandemii. .
Każdego roku już w okolicach listopada dzieci dopytują, kiedy wreszcie zaczną się próby. Oczywiście, następuje zmiana pokoleniowa. Starsze dzieci rezygnują z występowania, ale nigdy nie brakowało chętnych wśród młodszych. W czasie prób tworzą się bliskie więzy. Weterani jasełek wołali do pani Marii „pani nauczycielko”, choć prawdziwym pedagogiem nigdy nie była. Naturalnie, robili to z szacunku dla jej wysiłków. Jasełka to nie spotkanie aniołeczków. Na spotkaniach dzieci lubią pobrykać, podokazywać, pohałasować, zachowują się po prostu naturalnie.
W jasełkach brały udział wszystkie dzieci pani Marii, m. in. córka Dorota kierująca dziś Kołem Gospodyń Wiejskich w Czyżeminku. Dorota po latach zastąpiła w kole swoją mamę. W gronie artystów występował także syn Łukasz. Cykliczne widowiska w Czyżeminku nie są dla widzów tylko przeżyciem religijnym. To także dowód integracji lokalnego środowiska tworzącego "małą ojczyznę".
Włodzimierz Kupisz
Fot. archiwum GOK
Maria Depcik od urszulanek przyniosłam teksty jasełek. Zrodziła się tradycja domowych spektakli, na których śpiewało się również kolędy. Wtedy garnęła się do inicjatorek liczna dzieciarnia, nie tylko z Prawdy, Czyżeminka, ale nawet Babich i Guzewa. W próbach uczestniczyło ponad dwadzieścioro dzieci! Dopiero w ubiegłej dekadzie jasełka przeprowadziły się do pięknej świetlicy w Czyżeminku, a w tym roku do przestrzeni wirtualnej - z powodu pandemii. .
Każdego roku już w okolicach listopada dzieci dopytują, kiedy wreszcie zaczną się próby. Oczywiście, następuje zmiana pokoleniowa. Starsze dzieci rezygnują z występowania, ale nigdy nie brakowało chętnych wśród młodszych. W czasie prób tworzą się bliskie więzy. Weterani jasełek wołali do pani Marii „pani nauczycielko”, choć prawdziwym pedagogiem nigdy nie była. Naturalnie, robili to z szacunku dla jej wysiłków. Jasełka to nie spotkanie aniołeczków. Na spotkaniach dzieci lubią pobrykać, podokazywać, pohałasować, zachowują się po prostu naturalnie.
W jasełkach brały udział wszystkie dzieci pani Marii, m. in. córka Dorota kierująca dziś Kołem Gospodyń Wiejskich w Czyżeminku. Dorota po latach zastąpiła w kole swoją mamę. W gronie artystów występował także syn Łukasz. Cykliczne widowiska w Czyżeminku nie są dla widzów tylko przeżyciem religijnym. To także dowód integracji lokalnego środowiska tworzącego "małą ojczyznę".
Włodzimierz Kupisz
Fot. archiwum GOK