Jasełka już od 35 lat w Czyżeminku

W niedzielę, 29 stycznia w świetlicy w Czyżeminku na jasełkach zabrakło miejsc stojących. Część gości i rodziców małych aktorów oglądała widowisko z szatni! Przyjezdni kierowcy przecierali oczy ze zdziwienia. Po rozpoczęciu programu w otoczeniu świetlicy parkowało tyle aut co bez mała przed łódzkim teatrem!
Można śmiało powiedzieć, że do maleńkiej świetlicy weszło grubo ponad sto osób. Przyjechał chór z Rydzynek z sąsiedniej gminy. Wśród gości zasiedli: Małgorzata Rózga, zastępca burmistrza i radny Jan Spałka.

Haliną Depcik, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Czyżeminku opowiadała mi,  że pierwsze jasełka w Czyżeminku zorganizowała w stanie wojennym w 1982 r. w Prawdzie w mieszkaniu Heleny Ciesielskiej. Do kościoła w Rzgowie mieli daleko, nie było jeszcze obecnej parafii w Woli Zaradzyńskiej. Siostra Ksawera Ciesielska z zakonu urszulanek namówiła panią Halinę do organizacji domowych jasełek. Były już dobrze zorganizowane – spotykały się na kółku różańcowym, również w mieszkaniu. Od urszulanek przyniosła teksty jasełek.

Zrodziła się tradycja domowych spektakli, na których śpiewało się również kolędy. Wtedy garnęła się do nas dzieciarnia, nie tylko z Prawdy, Czyżeminka, ale nawet Babich i Guzewa. W próbach uczestniczyło ponad dwadzieścioro dzieci! Dopiero 9 lat temu jasełka przeprowadziły się do pięknej świetlicy w Czyżeminku.

Ewenement tej oddolnej inicjatywy polega na tym, że dzisiaj, w dobie komputerów, telewizji 3D, smartfonów, ściany wspinaczkowej i tenisa w Hali Sportowej w Rzgowie - są wciąż chętni do udziału w religijnych spektaklach.

Już w listopadzie najmłodsi dopytują, kiedy wreszcie zaczną się próby. Oczywiście, następuje zmiana pokoleniowa. Starsze dzieci rezygnują z występowania, ale nigdy nie brakowało chętnych wśród młodszych. W czasie prób i przed nimi tworzą się bliskie więzy. Weterani jasełek wołają na przewodniczącą „pani nauczycielko”, ale co ze mnie za nauczycielka – śmieje się czyżemińska społeczniczka. Jednak robią to z szacunku dla jej wysiłków. Długie próby to nie są spotkania aniołeczków.  Lubią na nich pobrykać, podokazywać, pohałasować, zachowują się po prostu naturalnie.
Tekst i fot. Włodzimierz Kupisz
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=