Szczęśliwa trzynastka Rzgowa po raz drugi

W Rankingu Zrównoważonego Rozwoju Samorządu Terytorialnego, opracowanym pod kierunkiem prof. nadzwyczajnego dr. hab. inż. Eugeniusza Sobczaka, wykładowcy Wydziału Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej – gmina Rzgów po raz drugi z rzędu zajęła 13. miejsce w kategorii 616 sklasyfikowanych gmin miejsko-wiejskich w Polsce. (WK)
Na zdj. budowa oczyszczalni ścieków w Rzgowie
Fot. Tomasz Zaniewicz
Ranking jest opracowywany dla miast, gmin i powiatów bezpłatnie na podstawie 15 wskaźników, których źródłem są dane GUS.
Metodyka oceny
Do kryteriów opisujących poziom rozwoju zaliczono:
1. wydatki majątkowe inwestycyjne per capita,
2. wydatki na transport i łączność per capita,
3. procentowy udział wydatków majątkowych inwestycyjnych w całkowitych wydatkach budżetu JST,
4. procentowy udział wydatków przeznaczonych na transport i łączność w całkowitych wydatkach budżetu JST,
5. procentowy udział dochodów własnych w budżecie JST,
6. liczbę osób pracujących na 1000 mieszkańców,
7. liczbę osób bezrobotnych na 1000 mieszkańców,
8. liczbę podmiotów gospodarczych zarejestrowanych na 1000 mieszkańców,
9. napływ ludności na teren JST na 1000 mieszkańców,
10. odpływ ludności z terenu JST na 1000 mieszkańców,
11. liczbę absolwentów szkół ponad gimnazjalnych na 1000 mieszkańców,
12. odsetek radnych z wyższym wykształceniem,
13. odsetek mieszkańców objętych siecią wodociągową,
14. odsetek mieszkańców objętych siecią kanalizacyjną,
15. odsetek mieszkańców objętych usługami oczyszczalni ścieków
Efektem sumowania wyżej wymienionych zmiennych jest syntetyczny miernik rozwoju (punktacja sumaryczna).

A oto wywiad z autorem rankingu za dap/Serwis Samorządowy PAP:

Dlaczego one lepsze. 15 wskaźników profesora, czyli gminna analiza porównawcza

Gminy pytają, gdzie można porównać się do innych. Poprzez analizę porównawczą do sąsiadów, do innych gmin, stawiają sobie pytanie, dlaczego te inne są lepsze - mówi prof. Eugeniusz Sobczak.

- W tym roku po raz 13. wyłoniono laureatów rankingu Zrównoważonego Rozwoju Jednostek Samorządu Terytorialnego. Zwycięzcami zostali: Dziwnów, Karpacz, Gliwice i Kleszczów. Czy wygrana którejś z gmin była dla Pana zaskoczeniem?

- Trochę Dziwnów mnie zaskoczył, bo awansował dość mocno na pierwsze miejsce, ze względu na wydatki inwestycyjne. Gdyby nie było funduszy unijnych, to pewnie nie byłoby takich dużych skoków.

Ten czynnik powoduje dość radykalne zmiany i wszystko jest w porządku, jeśli wzrost wydatków na inwestycje służy rozwojowi. Jeżeli natomiast służy tylko upiększaniu gminy, to one mogą nie sprzyjać rozwojowi przedsiębiorczości i nie będą poprawiać konkurencyjności inwestycyjnej i migracyjnej. Jest różnica między konkurencyjnością migracyjną a poprawą warunków życia mieszkańców.

To, co podoba się mieszkańcom, nie zawsze podoba się mobilnej ludności, która poszukuje miejsc do rozwoju osobistego, w tym edukacji. Mobilni ludzie mają dość duże wymagania, dlatego migrują do dużych miast o rozwiniętej infrastrukturze społecznej.

- Kiedyś powiedział Pan, że o pozycji w rankingu decydują sprawne rządy. Tymczasem są gminy, które od początku stworzenia rankingu co roku odbierają nagrodę. Przykładem może być Kleszczów, mający na swoim terenie kopalnię węgla i elektrownię. Czy nie jest więc tak, że to jednak położenie i bogactwo zasobów naturalnych przesądzają o wygranej?

- Kleszczów umie doskonale wykorzystać potencjał wynikający z posiadania zasobów naturalnych, czyli węgla brunatnego, ma ogromną liczbę pracujących i bardzo duże dochody własne. Umiejętność wykorzystania tego potencjału to jest właśnie kopalnia, zawarta w głowach samorządu. Ta kopalnia w kleszczowskim intelekcie ludzkim jest przeogromna.

Często jest tak, że gminy położone w obszarze metropolitarnym zaniedbują pozyskiwanie inwestorów. Mają pracę w dużym mieście i nie chcą podejmować ryzykownych projektów, które mogą nie przynieść określonych rezultatów, przede wszystkim w średniej perspektywie, w której pojawiają się kolejne wybory.

Istnieje wciąż przekonanie, że jeśli mamy zidentyfikowany endogeniczny czynnik, np. turystykę, albo egzogeniczny, czyli położenie przy centrum, to już wszystko idzie samo. Otóż tak nie jest. Potrzebne jest dobre rządzenie i sformułowanie długoterminowych celów strategicznych, bo diagnozę mamy, często zrobioną dość pobieżnie.

Tymczasem nie wszystkie samorządy formułują cele strategiczne, w tym kluczowe. Gdy przeglądamy dokumenty planistyczne miast i gmin to okazuje się, że cele burmistrz ma w głowie.

- Ranking został stworzony na podstawie 15 wskaźników, określających m.in. odsetek mieszkańców korzystających z oczyszczalni ścieków czy saldo migracji. Czy wszystkie wskaźniki są jednakowo ważne przy ocenie zrównoważonego rozwoju gmin?

- Najważniejsze dla mnie są inwestycje, przy czym w rankingu nie badamy, jakie to są inwestycje. Nie badamy także, czy jest strategia promocji, to jest niesamowicie ważne.

Jeśli nie ma tych dokumentów i nie promuje się gminy-miasta to może się okazać, że to ogranicza efektywność i mimo, że wszystkie inne działania mogą być realizowane poprawnie, to całość jest niskoefektywna.

Bardzo ważny jest udział dochodów własnych, chociaż on nie może być wyższy niż 80-90 proc. Bardzo ważna jest przedsiębiorczość i saldo migracji.

Nie wszystkie gminy mają dodatnie saldo migracji, a na poziomie wojewódzkim tylko 4 regiony mają dodatnie saldo migracji. Pozostałych 12 ma ujemne. To jest bardzo niekorzystne dla tych samorządów. Ich kapitał ludzki jest wypłukiwany, bo ludzie wyjeżdżają, szukając lepszych warunków do życia i rozwoju.

- Celem rankingu jest propagowanie rozwoju gmin. Jak ranking przekłada się na rzeczywiste stymulowanie rozwoju jednostek samorządu terytorialnego?

- On się przekłada na rzeczywistość, bo coraz więcej gmin się nim interesuje. Pytają, gdzie można porównać się do innych. Poprzez analizę porównawczą do sąsiadów, do innych gmin, stawiają sobie pytanie, dlaczego te inne są lepsze.

Diagnoza, którą robimy, odpowiada na wiele pytań, m.in. o wydatki na inwestycje, liczbę pracujących, liczbę podmiotów na tys. mieszkańców, udział dochodów własnych, który jest bardzo ważny przy planowaniu w długiej perspektywie.

Jeśli chcemy planować cele długoterminowe to przy 50 proc. dochodach własnych jest to bardzo trudne. Jeśli chodzi o fundusze unijne, to tutaj jest już loteria, bo składających wnioski jest dużo, a nie wszyscy wygrywają.

- Oprócz rankingu zrównoważonego rozwoju stworzył Pan także ranking dynamiki rozwoju firm. Jakie tempo zmian Pan zaobserwował?

- Zaobserwowałem bardzo dużą dynamikę, np. w Warszawie, Lesznowoli, w Tarnowie Podgórnym i Poznaniu.

Warszawa jest bez wątpienia najlepiej, najbardziej harmonijnie rozwiniętym miastem i najbardziej przedsiębiorczym, bo ściągają do niej ludzie z całej Polski. Zgodnie z rankingiem jest tu 230 podmiotów na tys. mieszkańców, o 9 więcej niż rok temu, Warszawa odnosi więc ogromny sukces. Znaczna część firm to jednoosobowe podmioty.

Poznań jest niewiele gorszy, bo ma 200 podmiotów na tys. mieszkańców i także nastąpił tu wzrost, bo było 191. Inne miasta mają trochę słabiej, np. Wrocław, Kraków, Łódź czy Gdańsk. Przedsiębiorczość jest taką zmienną, za pomocą której bada się rozwój, innowacyjność, kreatywność.

Bo to ludzie są kreatywni i to oni zakładają podmioty gospodarcze.

Prof. dr hab. Eugeniusz Sobczak – wykładowca na Wydziale Administracji i Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej; twórca rankingu Zrównoważonego Rozwoju Jednostek Samorządu Terytorialnego, który ma na celu monitorowanie zróżnicowanego rozwoju społeczno-ekonomicznego wszystkich gmin i regionów oraz promocję na bazie opracowanych wzorców-dobrych praktyk.

dap/Serwis Samorządowy PAP
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=