Za zamkniętymi drzwiami przychodnia pracuje…

W związku ze stanem epidemii obowiązuje zmieniona organizacja pracy Gminnej Przychodni Zdrowia w Rzgowie. Pacjenci wpuszczani są do budynku tylko wtedy, gdy ich osobista wizyta u lekarza jest absolutnie konieczna. Wcześniej trzeba poddać się mierzeniu temperatury i wypełnić stosowną ankietę mającą określić ryzyko, że dana osoba jest zakażona koronawirusem… Rozmawiamy z lek. med. Agnieszką Bratkowską, specjalistą medycyny rodzinnej, zastępcą dyrektora rzgowskiej przychodni.
- Zniesiono już część obostrzeń związanych z zagrożeniem COVID-19, możemy wyjść z domu bez maski, czy iść do fryzjera. Niektórzy pacjenci zastanawiają się, czy naprawdę przy zachowaniu pewnych środków bezpieczeństwa do normalnego funkcjonowania nie mogłaby wrócić przychodnia…
- Po złagodzeniu obostrzeń zapanowało nieco złudne poczucie bezpieczeństwa, a tak naprawdę to wcale teraz nie jest lepiej, niż w kwietniu, czy maju. Zakażeń w województwie łódzkim jest całkiem dużo, koronawirusa wykryto u kilku osób w naszej gminie, napływają ponadto sygnały o wykorzystanych w dużej części możliwościach tzw. szpitali jednoimiennych, wyznaczonych do leczenia COVID-19. Ryzyko, że natkniemy się na kogoś zakażonego, właśnie teraz jest spore…

- Co, gdyby taka osoba, znalazła się wśród pacjentów oczekujących w poczekalni na wizytę?
- Po potwierdzeniu tego testem mielibyśmy kwarantannę dla wszystkich osób z personelu, które miały kontakt z tym pacjentem. Możliwe nawet, że dla całej przychodni, tak jak to już było w przypadku wielu szpitalnych oddziałów. A sanepid poszukiwałby pacjentów, którzy w tym czasie byli w placówce, bo również ich trzeba by poddać kwarantannie. Gdy pracujemy przy zamkniętych drzwiach, liczba osób, które ewentualnie miały kontakt z taką zakażoną osobą, więc podlegają kwarantannie, jest mocno ograniczona. Warto wspomnieć, że mieliśmy już w naszej przychodni przypadek lekarza, który pracując też w innej jednostce zetknął się tam z osobą zakażoną koronawirusem i na dwa tygodnie był także u nas wyłączony z pracy. Na szczęście okazał się niezakażony.

- Kto może przyjść do lekarza?
- Ten, kogo lekarz rzeczywiście musi osobiście zbadać. Gdy jest to konieczne, realizujemy też wizyty domowe. Jest natomiast wiele spraw, które można załatwić przez telefon, jak omówienie wyników badań, wystawienie zwolnienia na podstawie opisanych przez pacjenta objawów, czy recepty na leki, które przyjmuje, a które mu się kończą.

- Szczęście w nieszczęściu, że właśnie niedawno weszły w użycie tzw. e-recepty…
- Tak i dzięki temu w przypadku recept na leki „do powtórki” funkcjonuje to u nas tak, że przy drzwiach zawiesiliśmy skrzynkę, do której pacjenci wrzucają karteczki, gdzie zapisują nazwy preparatów, na jakie mają zapotrzebowanie. My wystawiamy e-recepty i już następnego dnia pacjent przez telefon może zapytać o kod wystarczający w aptece do wykupienia leków. Zachęcam do korzystania z tej skrzynki, bo to nawet bardziej wygodne, niż dyktowanie nazw potrzebnych lekarstw przez telefon.

- Właściwie to takie „zdalne” funkcjonowanie przychodni zdaje się mieć dla pacjentów też kilka zalet. Nie trzeba ze wszystkim chodzić osobiście…
- To prawda, a jak już wizyta jest konieczna, nie musimy czekać na wejście do gabinetu, tak jak to często bywa w „normalnej” sytuacji, mimo, że wtedy też umawiamy na konkretne godziny. Wizyt jest teraz mniej, nie ma np. tych w celu powtórzenia recepty, a po telefonicznym wywiadzie wiemy, kto z czym przychodzi i nic się w nieprzewidziany sposób nie przedłuża.

- Może więc niektóre rozwiązania pozostaną już na stałe?
- Niewykluczone. Na pewno organizacja taka, jak teraz, będzie funkcjonować jeszcze jakiś czas. Będziemy stosować się do wytycznych wydawanych dla placówek podstawowej opieki zdrowotnej przez Ministerstwo Zdrowia. Na razie zaleca się w nich teleporady jako podstawową i pierwszą formę kontaktu pacjenta z przychodnią. Niektórzy argumentują, że przecież siłownie, baseny są już otwarte… Ale pamiętajmy, że do przychodni przychodzi wiele osób starszych, schorowanych, dla których koronawirus jest szczególnie niebezpieczny. Niedobrze byłoby, gdyby ktoś zakażony, kto nawet o tym nie wie, miał kontakt z takim starszym człowiekiem, który przyszedł tylko po receptę…

Rozmawiała Małgorzata Trzuskowska

Z Gminną Przychodnią Zdrowia można kontaktować się pod numerem telefonu: (42) 280 75 55, oraz e-mailem: pielegniarki@gpz.rzgow.pl.

Fot. (mt)
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
=
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
=